Powojenna strategia
Jeszcze długie lata nad muzyką, jaka była mu najbliższa, Lutosławski pracować mógł tylko w rzadkich chwilach wolnych od innych zajęć. Twórczej pracy nie sprzyjała bowiem także powojenna dekada. W zrujnowanym kraju życie – także muzyczne – wymagało odbudowy od podstaw. Przejęcie władzy przez komunistów sprawiło, że sztukę zaczęto traktować przede wszystkim jako narzędzie propagandy.
Lutosławski zarabiał na utrzymanie rodziny pisząc muzykę użytkową. Komponował utwory pedagogiczne na fortepian oraz piosenki dla dzieci. Przygotowywał ilustracje do słuchowisk radiowych, współpracował z warszawskimi teatrami. Opracowywał muzykę ludową, a nawet układał pieśni masowe. Jedynie w wolnych chwilach pracował nad symfonią, szkicowaną jeszcze od 1941 roku.
Wykonanie tej Symfonii w 1947 roku przyjęto entuzjastycznie. Niestety, sukces okazał się krótkotrwały, bo dzieło uznano za „formalistyczne” i wkrótce wycofano z repertuaru orkiestr. Aprobatę władz, popartą nagrodami, zyskały za to utwory skomponowane parę lat później, wyraźnie nawiązujące do folkloru: Mała suita i Tryptyk śląski.
Lutosławski wypracował w tym okresie styl mistrzowski technicznie, a przy tym atrakcyjny dla publiczności – bo tonalny, oraz nie budzący obiekcji władz dzięki odniesieniom do folkloru. Taki właśnie był Koncert na orkiestrę. Wykonany w 1954 roku, odniósł ogromny sukces i do dzisiaj pozostaje najczęściej wykonywanym utworem symfonicznym swego autora. Sam Lutosławski czuł jednak, że „w tym języku” napisał już wszystko. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności destalinizacja stworzyła warunki sprzyjające poszukiwaniom nowego stylu.